Że ludzie nie czytają literek podejrzewałem już od dłuższego czasu. Po ukazaniu się pierwszego numeru “Szosy”, wielu z nas dostało SMSy o treści: “Hej, co prawda nie czytałem jeszcze czasopisma, ale zdjęcia są ładne, a papier miły”. Okazuje się, że to zjawisko jest powszechniejsze niż myślałem. Ewentualnie, jeśli bardzo im się nudzi, zaczynają od podpisów pod zdjęciami. Postanowiłem więc skrócić do minimum ilość liter i wypunktować jak, według mnie, powinna przebiegać zimowa wizyta rowerem w Beskidach. Jeździmy tam od lat o każdej porze roku, więc jest szansa, że niewiele pominę.
1. Wjedź na Górę Żar
Mimo wysokości jedynie 761m, jest to według mnie najlepsze widokowo miejsce – panorama Beskidów i Jeziora Międzybrodzkiego. Ponad 8km o średnim nachyleniu 5%, z czego najbardziej strome 700 metrów ma 13%. Od mniej-więcej połowy, droga częściowo zamknięta dla samochodów. Na szczyt wjeżdża też kolejka, która wwozi naszych downhillowych braci i cywili.
2. …i ulep tam bałwana
Na szczycie warto spędzić chwilę. Jeśli nie ma śniegu można po prostu posiedzieć i poobserwować wszystkie możliwe strony, sprawdzając jednocześnie na mapie co aktualnie widzimy. Potem ruszamy na trasę Red Bull Road Rage, którą to również wjechaliśmy na szczyt, a z której odbywa się jeden z niewielu zjadowych wyścigów, na którym, czwórkami, rywalizują ze sobą wszystkie typy rowerów.
3. Bądź jak rajdówka i zdobądź Salmopol
Na Salmopolu (934m) nic nie ma. Widoki podczas podjazdu też nie zachwycają. Można sobie co najwyżej zrobić zdjęcie z narciarzami. W zasadzie to nawet jeśli nie mamy aparatu, a pojawimy się na stoku, ktoś nam je zrobi. Nie bez powodu jednak ryzgrywa się tu Rajd Wisły. Ponad 13km ze średnim nachyleniem 4% – jest dość ciężko. Osobiście polecam kierunek Szczyrk->Wisła ze względu na jakość asfaltów – lepiej zjeżdżać lepszym. Cóż to jednak za kolarz, który pokonuje taką górkę tylko w jedną stronę. Myślę, że wypada podjechać z obu.
4. Obczaj Beskidy z Ochodzity
7,5km ze średnią 4%, na górze taras widokowy. Przy zjeździe w stronę Milówki uważajmy na krótki, ale dość zaskakujący odcinek bruku. Nie jeden towarzysz mych podróży tam bosmańsko zaklnął. Jest ładnie, tak po prostu.
5. W ciszy i smutku wjedź na Przegibek i zajrzyj śmierci w oczy
Z Przegibka nie mam zdjęcia – w jedną stronę za nudno, w drugą za szybko. Jeśli jedziemy góralej lub przełajem, możemy spróbować wepchać się jeszcze ze szczytu, 4km na Magurkę, lecz nigdy nie udało mi się tego sprawdzić. Podjazd w stronę Bielska jest dość kiepski – brak widoków, brak w sumie czegokolwiek. Zjazd jednak wynagradza wszystko. 7,3km ze średnim nachyleniem 4%, przy idealnym asfalcie, dobrze wyprofilowanych zakrętach i równym spadku robi swoje. Jest szybko, bardzo.
6. Wywal się podjeździe do Glinki
Zmierzając w stronę granicy Polsko-Słowackiej napotykamy drogi, na których śnieg raczej prędko nie zniknie. Spraw sobię tą przyjemność w środku lasu, na oblodzonym 12km podjeździe o nachyleniu 3% i wywróć się. Ból wywrotki wynagrodzi Ci uczucie: “o, skoro już tak leżę, to może chwilę zostanę w tej pozycji i odpocznę sobie”.
7. Jedź nudnymi drogami po widok w Novej Bystricy
Nasz droga na Słowację była beznadziejnie nudna. Podobnie zresztą jak potem do Czech i do domu. Znaleźliśmy jednak miejsce, które w dużej części wynagrodziło trud jazdy po płaskich miejscowościach. Jadąc z Oravskiej Lesnej do Novej Bystricy, zupełnie przypadkiem znajdujemy się na moście ze wspaniałym widokiem. Potem jest niewiele gorzej, liczne serpentyny na ponad 5km, 6% zjazdu. Ruch znikomy, jak to zwykle bywa u naszych południowych sąsiadów. Tylko brzydziej jakoś, wszystkie inne części tych krajów wydają się ładniejsze…
8. Zjedź jak pros z Kubalonki
Z Kubalonki do Wisły zjeżdżamy 6km równiutkiego asfaltu o nachyleniu 5% z licznymi zakrętami. Bywają na nim auta, lecz głównym problemem jest jednak to, jak je wyprzedzić, a nie to, że jadą za nami.
9. Podjedź jak pros pod Zameczek
Zameczek znany jest głównie jako zjazd z Pętli Beskidzkiej. Krótki, bo jedynie 2,6km – jednak nachylenie 8% robi swoje. Po drodze mijamy rezydencję wypoczynkową prezydenta RP. Warty zrobienia z obu stron – pętle wydłużyć można o Dolinę Czarnej Wisełki, jednak zimą jest ona nieprzejezdna, nawet dla naszych przełajów…. To znaczy nie to, że się nie da – wszystko się da. Po prostu kolejne siniaki mi się już na nogach nie zmieszczą po ostatnich rowerowo-narciarskich wyczynach.
10. Szukaj w Czechach i na Słowacji ;-)
Szukajcie a znajdziecie. Zarówno po naszej stronie gór, jak i u Czechów i Słowaków są miejscowości nieodkryte. W których sklep potrafi być czynny od 12 do 13. W których cywilizacja się kończy, droga urywa, a ludzie znikają. Dla kontrastu, można potem wjechać w piękne betonowe miasta za granicą :-)