Pierwszy tegoroczny wyścig za nami. Jak zwykle nie wygraliśmy. Przygotowałem więc garść porad dla tych bardzo początkujących i tych nierozgarniętych, o czym należy pamiętać, aby nie przegrać już na dzień dobry. Uważam, że jako człowiek, który regularnie nie wygrywa, a tym razem przegapił nawet finisz pierwszej grupy, jestem zupełnie niekompetentny, aby się na ten temat wypowiadać. Na szczęście internet to idealne miejsce dla takich jak ja.

 

1. W podróży przypnij dobrze rowery.

Po zeszłorocznej Jarnej wiedzieliśmy, że spakowanie na dach Mondeo pięciu rowerów jest ambitnym planem, ale możliwym. Tak bardzo się skupiliśmy na upchnięciu ich na belkach, że zapomnieliśmy o odpowiednim zapięciu… trzykrotnie. Nasunęły się następujące spostrzeżenia
– da się jechać z bagażnikiem dachowym zapiętym na 2 z 3 mocowań, ale bardzo się telepie powyżej 100km/h
– da się jechać z rowerem wpiętym za widelec i nieprzypiętym tylnym kołem, ale jest duża szansa, że koło zeskoczy z belek i będzie uderzało o dach
– da się jechać z rowerem wpiętym tylko jednym widełkiem (widełką?) na bagażniku dachowym, ale jest duża szansa, że się przewróci i będzie go utrzymywała tylko taśma klejąca, którą został zabezpieczony tył. W szczególności nie polecam takich akcji na autostradzie:

 

DCIM100GOPROG0054720.

 

2. Objedź trasę

Ale tak na poważnie – jeśli wyścig jest na pętlach, to dobrze przejechać ją raz w tempie spacerowym, aby się wszystkiemu przyjrzeć. Potem jeszcze raz, tym razem z przyzwoitą prędkością, aby zobaczyć, w których zakrętach można sobie pozwolić na trochę więcej. Nas delikatnie pokonało lenistwo oraz kawiarnia umiejscowiona na starcie. Poleciłbym, gdyby nie końcowy dialog:
– ile płacimy za espresso?
– 12zł
– ale za trzy?
– nie, za jedno

 

DCIM100GOPROG0094841.

 

3. Ustaw się dobrze w sektorze

Tu daliśmy czadu: ponad połowa z nas stała albo w złym (dziadowskim) sektorze, ale zupełnie z tyłu. Powiedzmy sobie szczerze, jeśli nie masz nogi jak koń i zdolności w przepychaniu jak babcia autobusowa, to od dobrej rozgrzewki ważniejsze jest odpowiednie ustawienie. Stojąc z tyłu masz szansę już nigdy nie zobaczyć pierwszej grupy. Dobrze jest jednak mierzyć siły na zamiary i jeśli jesteśmy fizycznym emerytem nie stawać w pierwszej linii, bo zostaniesz zlinczowany, a potem stratowany. W kolarstwie panuje raczej zasada: pierwsi będą pierwszymi, a ostatni ostatnimi.

 

DCIM100GOPROG0155032.

 

4. Sprawdź swój sprzęt.

i nie mówię tu o pampersie i zawartości. Generalnie przed startem dobrze jest przelecieć wszystkie wszystkie możliwe przełożenia, postukać rowerem i sprawdzić czy nic się nie sypie. Ja, mimo że dokładnie tak zarobiłem, na starcie się z lekka zdziwiłem. Pierwsze kilkadziesiąt pozycji straciłem próbując wrzucić na blat – potem odpuściłem używanie tak zbędnego wynalazku jak przednia przerzutka i musiałem polecieć wszystko z tego jedynego, dostępnego z przodu przełożenia. 1×11 podobno znowu w modzie

 

DCIM102GOPROG0167291.

 

 

5. Pilnuj się, bo zostaniesz sam.

Generalnie wyścig toczył się dla mnie dobrze, aż do momentu, gdy przestał. Pierwsze okrążenie to był ogień, bo trzeba było podgonić czołówkę po niezbyt udanym ze względów technicznych starcie, a drugie i trzecie były w zasadzie relaksem. Jechałem w zupełnie satysfakcjonującej mnie grupie. Niezbyt szybkiej, ale sam i tak nie pocisnąłbym bardziej. Kilka ucieczek odjechało, ale ze względu na dość solidny wiatr, pomyślałem, że nie będę szalał. Trzymałem się więc grzecznie z tyłu, aż do ~połowy ostatniego kółka. Tu niestety przypomniałem sobie czemu takie jeżdżenie jest złe. Ktoś przede mną puścił koło, zrobiła się przerwa – rzucając wszystko na jedną kartę podciągnąłem więc sam…. do kolejnej grupy, która również okazała się wystrzeloną na kilkanaście metrów. Kolejne kilometry zleciały mi już na patrzeniu jak oddalony o rzut kamienia peleton jedzie w zasadzie bez pedałowania, podczas gdy moje płuca sprawiały wrażenie nasmarowanych Neo Capsidermem. Generalnie jest tak, że jeśli w peletonie nie przesuwasz się do przodu, to znaczy, że przesuwasz się do tyłu. Nawet jeśli nikt Cię nie wyprzedza, to najprawdopodobniej zaraz będziesz na samym końcu. W smutku i ze spuszczoną głową dojechałem tak do mety. Widząc przed sobą prawie cały czas wielką grupę, a gdzieś z tyłu w oddali małe grupki pościgowe.

 

DCIM106GOPROG0170949.

 

6. Uważaj gdzie śpisz

Do Wrocławia przyjechaliśmy już w piątek, mimo że wyścig był w niedzielę. Liczyliśmy na aklimatyzację. Przyznam szczerze, że udała się aż za dobrze. Okazuje się, że mają tam doskonałe lody, doskonałą pizzę (zdecydowanie polecam San Lorenzo w miejscowości Mokronos – obok warszawskiego Ciao a Tutti, jest zdecydowanie najlepszą jaką jadłem), mają też dobre piwo, a rynek nie pozwala się wyspać. Nie jestem jednak pewien czy to czynniki sprzyjające wygrywaniu wyścigów. W szczególności, w połączeniu z tygodniową wizytą nad morzem chwilę wcześniej, pozwalającą konsumować poświąteczne resztki.

 

IMG_0545-2

 

7. Szukaj fotografa

Mimo, że na każdy wyścig jadę święcie przekonany, że tym razem wygram, to zdaję sobie sprawę, że moje szanse na to nie przekraczają zazwyczaj ~1%. No ale cóż, 99 razy się nie uda, a raz możesz przypadkiem znaleźć się we właściwym miejscu we właściwym czasie. Biorąc pod uwagę, że kolarstwo nie jest bieganiem i prawdopodobnie nie dostaniesz na medalu miejsca za fafdziesiąte miejsce, jak również nie usłyszysz, że wygrałeś, bo dojechałeś, warto zaopatrzyć się w jakąś inną pamiątkę. Pozostają tylko zdjęcia. Poniżej, jeśli mnie nie myli moje czujne oko, jeden z najlepszych kolarskich fotografów, pan Szymon Gruchalski.

DCIM102GOPROG0166871.

 

8. Ubierz wygodne i sprawdzone ciuchy

Od źle wyglądających ciuchów gorsze są tylko niewygodne. Tak tylko tu wkleję to zdjęcie i przejdę dalej ;-) :

DCIM101GOPROG0165994.

 

 9. Jedziesz się dobrze bawić… a próbować opierd***ić przy okazji

Gdy myśli się o 10 godzinach w aucie po to, by na miejscu przejechać 65km, może się to wydawać głupie. Tak naprawdę jednak wyścig jest tylko dodatkiem do super weekendu. W sumie, przez cały weekend, na rowerze spędziliśmy ze 3 godziny (no może 4 licząc siedzenie w lajkrze na kawie.). Traktuję to jako doskonałą odskocznię od naszych wypadów turystycznych, na których panuje zasada „nie spać, zwiedzać” i pobudka zarządzana jest o godzinie 7, a o 17, po powrocie, nikt już nie ma siły dojść nawet do łazienki.

DCIM100GOPROG0044664.

 

10. Kibicuj

Skoro jesteś już na miejscu, to pokibicuj innym kategoriom, niekoniecznie elicie. Jakkolwiek źle to brzmi, kolarstwo jest beznadziejnym sportem do oglądania, szczególnie dla osób niezwiązanych z rowerami. Większość kibiców stanowią oburzeniu ludzie, którzy nie mogą przejść na drugą stronę ulicy lub rodziny startujących. Poświęć tą chwilę na doping innych. O ile elita jest raczej przyzwyczajona do dopingu (kibiców ;) ) i splendoru to kobiety lub młodzicy myślę, że już nie bardzo. Poprawi to atmosferę oraz pomoże kolarzom.

DSC00028-2